Klany rządzą!
"Król Demon" to pierwszy tom "Siedmiu Królestw", czyli czterotomowego cyklu, na który czekałam z ustęskieniem wiążąc z nim ogromne nadzieje. W końcu zakupiłam go i od razu zaatakowałam pierwszy tom. Teraz mam mieszane uczucia.
Głównym bohaterem opowieści jest Han - chłopiec z Doliny, parający się wszelkiego rodzaju zajęciami. Był już chłopcem na posyłki, hersztem gangu Łachmaniarzy, zbierał zioła i nimi handlował... Nawet polował. Gdy spotykamy go po raz pierwszy jest na wyprawie, podczas której zbiera zioła, by zarobić nieco pieniędzy dla swojej matki i młodszej siostrzyczki Mari. Ogólnie rodzina Hana Alistera jest niezwykle biedna. Fabuła rozpoczyna się, gdy główny bohater i jego przyjaciel Tancerz Ognia (zaraz wyjaśnię, dlaczego przyjaciel posiada takie dziwne imię), natykają się przypadkiem na czarodziejów, który wywołali ogień na terenach łowieckich Klanu (Klany to takie społeczności, nie parające się magią, a rzemiosłem). Dochodzi do kłótni, której nie będę opisywać, ale w efekcie Han zostaje właścicielem talizmanu magicznego, który teoretycznie może go zabić. Alister postanawia ukryć ów fant, a Czarodziejom przedstawia się imieniem herszta wrogiego my niegdyś gangu Południarzy. Han ma wiele przemyśleń i żyje sobie dalej kombinując z dnia na dzień, więc na razie go zostawmy.
Drugim wątkiem głównym w książce jest księżniczka Raisa, która niebawem ma zostać oficjalną następczynią tronu (dynastia w miejscu akcji przechodzi z matki na córkę). Dziewczyna jest miłośniczką pocałunków, ma mały romans z (uwaga, co za przypadek) czarodziejem, którego Han pozbawił błyskotki i ma inne plany na przyszłość niż wyjście za mąż i bycie dostojną damą. W chwilach, gdy nie całuje się z młodym magiem mieniem Micah Bayar stara się skraść pocałunki Amonowi, synowi kapitana... Generalnie nie ma poważniejszych problemów. Ma problemy z dogadaniem się z Królową, gdyż ma niespełna 16 lat i bardzo kocha tatę, który jest kupcem i sobie podróżuje. No i jest piękna.
Losy dwóch głównych bohaterów krzyżują się, gdy Han wplątuje się w tarapaty i jest ścigany przez Gwardię, a w tym samym czasie Raisa postanawia poznać świat poza zamkiem, gdy dowiaduje się się od Amona, jak to źle żyje się ludziom.
Ogólnie mówiąc fabuła jest przerażająco przewidywalna i właściwie gdy pojawia się jakiś nowy wątek, mający być "zwrotem akcji" od razu można się domyślić, w jaki sposób zostanie rozwiązany. Mimo to książkę czytało się dobrze, gdyż świat wykreowany przez Panią Chimę jest ciekawy i dobrze skonstruowany: ma swoją historię, własną politykę. Klany jak dla mnie są najmocniejszym punktem: są niczym bardziej zaawansowane plemiona, mające swoje własne, żelazne zasady. Nawet imiona dzieciom nie są nadawane od razu, a po prostu zyskują one przydomki aż do święta imienia, uroczystości nadania im właściwych imion. Stąd właśnie Tancerz Ognia. W tym zdecydowanie książka jest mocna.
Bohaterowie mają wszyscy ten sam problem: nie umiem się z nimi zżyć. Są dla mnie całkowicie obojętni...
Podsumowując: czytywałam lepsze książki.