Bez tej miłości można żyć?
Gdy słyszymy słowo „miłość” w
większości wypadków kojarzy nam się ono z „zakochaniem”, a
książka o miłości winna być „romansem”. Ta romansem nie
jest, zdecydowanie.
Recenzowanie książki jest dla mnie
utrudnione przez pryzmat jej ekranizacji z Cameron Diaz, ale również
z perspektywy długiego czasu, jaki minął on mojego przeczytania
jej. To jednak jedna z tych książek, które zapadają w pamięci,
pozostawiając po sobie uczucie pustki.
Książka opowiada o Annie. Choć w
sumie Anna żyje życiem swojej starszej siostry. Tak jak jej mama. I
tata. I brat. Ale czy starsza siostra Anny, Kate, żyje swoim życiem?
Rodzina Fitzgeraldów żyje w cieniu
choroby Kate. Białaczki promielocytowej. Dziewczyna choruje na nią
od najmłodszych lat. Gdy Sara i Brian dowiadują się, ze ich
córeczka jest chora, na drugi plan schodzi ich szczęście
małżeńskie i synek – Jesse, najważniejsze jest pokonanie
nowotworu, który niszczy organizm dziewczynki. Choroba jest nie do
pokonania. Lekarz proponuje Fitzgeraldom wykorzystanie krwi
pępowinowej do poprawienia stanu chorej.
Małżeństwo decyduje się na
stworzenie sobie dziecka, które będzie miało odpowiednie DNA, by
jego pępowina nadawała się dla Kate. I tak na świecie zjawiła
się Anna, która od tej pory stała się serwisem dla starszej
siostry.
Nie można powiedzieć, że rodzice nie
kochali młodszej córki. Nie można powiedzieć, że Anna nie
kochała rodziny. Jednak ileż można ratować życie na siłę? Gdy
pojawia się potrzeba przeszczepienia nerki, dziewczynka pozywa
rodziców, starając się o możliwość o samodzielnym decydowaniu w
kwestii swojego zdrowia.
Książka jest o trudnej do
jednoznacznej oceny sytuacji, w jakiej może znaleźć się każda
rodzina. O kruchości życia, uczuciach, marzeniach i nigdy nie
zrealizowanych celach. O tym, że choroba wyniszcza nie tylko
organizm chorego, ale i wszystkich wokół.
Dodatkowym, jak dla mnie genialnym
motywem, jest prawnik Campbell Alexander. Przeczytacie –
zrozumiecie.
Uważam, że tę pozycję powinien
przeczytać każdy – pomimo drobnych niedociągnięć fabularnych
jest tego warta.
Siegne po te pozycje w wolnym czasie, bo wydaje sie byc intrygujaca. Poza tym zakochalam sie w szablonie. W koncu jakis blog recenzencki, gdzie nie dominuje biel i czern! Kocham!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Dziękujemy za pozytywną opinię!
Usuń