piątek, 21 kwietnia 2017

J. Lerman ♠ Uwięziona w bluszczu

Uwaga, spoilery 

Książka w przekładzie na nasz język narodowy jest tragiczna. Wydawnictwo Amber nie postarało się, roi się od literówek, nawet imię głównej bohaterki pojawia się jako "Sophia" a potem "Sopfia"... Tematyka mogłaby być ciekawa, jednak wykonanie zadanego tematu, zgroza! Jest mi bardzo przykro, ale główna bohaterka jest nieskomplikowaną, wręcz banalną osobowością, a to, że odrobinę bardziej skomplikowany główny bohater się w niej zakochuje, to chyba tylko kwestia jej feromonów. Ona kocha drzewa, bardzo. Ciągle o tym się dowiadujemy. Wspomniane to jest kilka(naście?) razy. Fabuła nie zachwyca. Ot, niby zdolna studentka, dostaje się do cudownej szkoły, atrakcyjny aktor, właściciel zwraca na nią uwagę i poza namiętnym romansem, zasadniczo nic się nie dzieje. Pojawiają się szablonowe postaci: atrakcyjna koleżanka, zabawny kolega - nie "popularni", wredna blondynka - gwiazda, lekko upośledzeni umysłowo rodzice. Koleją rzeczą jest rozczarowanie scenami erotycznymi. Jeśli ktoś sięga po tę pozycję z tego powodu, będzie mocno zawiedziony. Opisy są skrótowe, nie budują atmosfery oczekiwania. Krótko mówiąc - kiepsko.
Chwilami miałam wrażenie, że już to czytałam... Bo praktycznie czytałam. Gdyby obedrzeć treść z nieistotnych wzmianek o drzewach oraz umieścić w świecie biznesu - mamy streszczenie "Pięćdziesięciu twarzy Greya".

Ach! Bym zapomniała. Czas jest pojęciem względnym. Kilka tygodni od rozpoczęcia roku ma miejsce burzliwy romans Sophii i Marca. Potem Marc znika na wiele tygodni, a główna bohaterka dzwoni do taty i dowiadujemy się, że... Nie wymaga on od niej przyjazdu do domu, bo to, uwaga, uwaga: pierwszy miesiąc na uczelni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz