wtorek, 17 października 2017

Brandon Sanderson ♣ Z Mgły Zrodzony

A z nieba padał popiół...

Brandon Sanderson był autorem, do którego twórczości przyszło mi sięgnąć po raz pierwszy. Zacznę może wyjątkowo od aspektów wizualnych wydania, w jakiego jestem posiadaniu. Jest po prostu świetne: szyte, twarda oprawa z wszytą zakładką. Dodatkowo na końcu książki znaleźć można słowniczek pojęć no i naturalnie książka zaopatrzona jest w mapę, które niestety jest niezbyt czytelna. 
Ale recenzja to nie ocenianie książki po okładce.

Akcja rozgrywa się w Ostatnim Imperium, w którym włada od tysiąca lat Ostatni Imperator. Jest on władcą absolutnym. Za jego rządów społeczeństwo zostało podzielone na rasę ludzi lepszych - arystokrację, którą to Imperator obdarzył przywilejem: wśród potomków arystokratycznych rodów przychodzą na świat Mgliści - osoby obdarzone allomantycznymi zdolnościami związanymi ze spalaniem wewnątrz siebie metali. Nie będę wnikać w działanie poszczególnych metali, gdyż tego łatwo dowiedzieć się z treści. Wracając do tematu: każdy z mglistych potrafi spalać i wykorzystywać energię z jednego z metalu, a czasami rodzi się Zrodzony z Mgły, który potrafi spalać wszystkie metale. Jest on swoistego rodzaju wybrańcem, a każdy Dom arystokratów trzyma tożsamość Zrodzonego w sekrecie. 
Drugą rasą ludzi są Skaa - dla nich nie ma przywilejów. Jeśli ktoś urodzi się jako Skaa do końca życia musi pracować na arystokrację i nie ma żadnych praw. Jednak przez rozwiązłość arystokratów na przestrzeni lat rodziły się mieszańce: dzieci, w których płynęła mieszanka krwi. A czasami odkrywały one w sobie moce Mglistych. Zdarzali się i Zrodzeni.

Główną bohaterką opowieści teoretycznie jest Vin - dziewczyna ze Skaa nieświadoma tego, że posiada allomantyczne zdolności. Czasem udaje jej się ich użyć, jednak określa to jako Szczęście i wykorzystuje, by zagwarantować sobie przeżycie w szajce złodziejskiej. Podczas jednego z przekrętów Camona - herszta szajki - jej dar zostaje zauważony. Na szczęście poza niewłaściwym okiem Obligatorów (tłumacząc na nasze realia - urzędników) jej talent dostrzega Kelsier. Mężczyzna ten nosi przydomek Ocalałego, bo jako jedynemu udało mu się opuścić piekielne więzienie Ostatniego Imperatora. Kelsier pragnie, by Vin przyłączyła się do jego grupy przestępczej, którą opłacono, by pokonać nieśmiertelnego Ostatniego Imperatora...

Nie mogę więcej napisać o treści, by nie zepsuć potencjalnym czytelnikom zabawy, ale książka jest na prawdę warta tego ślicznego wydania. Każdy proces allomantyczny jest logiczny, wszystko ma zaplanowany mechanizm i jak to mawiam "działa". Poza tym świat opisany przez Sandersona wciąga, jak wir w oceanie, a człowiek czytając gubi się gdzieś w Luthadelu, podróżując z Kelsierem i ucząc się razem z Vin świata allomancji.

Jeśli szukasz fantastyki na miarę Tolkiena - sięgnij po cykl Ostanie Imperium Brandona Sandersona a gwarantuję - nie rozczarujesz się! Początkowo może ciężko będzie rozróżniać jak działa poszczególny metal, ale z czasem jakoś samo wydaje się to naturalne i instynktowne. A do tego cudowna, złożona postać Kelsiera oraz kreacja Vin... Majstersztyk!

poniedziałek, 31 lipca 2017

Irene Cao ♠ Widzę Cię

Odcień granatu

Elena ma prawie trzydzieści lat, jest już po studiach i dostała pracę przy odrestaurowaniu fresku w pałacyku pewnego hrabi. Podczas, gdy stara się przywrócić dawny stan malowidłu, zleceniodawca podejmuje w budynku gościa: niesamowicie atrakcyjnego Leonarda, kuszącego niedozwolonymi rzeczami... Bohaterka wdaje się z nim w romans oparty jedynie na erotyce, z góry wiedząc, iż na nic innego liczyć nie może: Sycylijczyk uprzedził, że może liczyć ich jedynie czysto fizyczna relacja, a gdy uczucia wejdą w grę: należy zakończyć relację. Elena podejmuje ryzyko namiętnej przygody, zmieniając w sobie niemal wszystko, co tylko się dało. Niszczy swój niewinny związek z Filippem, miłość, której nie dane było jeszcze się ujawnić. Choć sama nie chce tego przed sobą przyznać, zbacza ze światłej ścieżki. Tylko czy odejście od obranego szlaku zawsze musi prowadzić do upadku?


Subiektywnie: szybko można przeczytać, książka na popołudnie. Walory: przyzwoity język pisania, można dowiedzieć się czegoś o Wenecji oraz sztuce. Wady: zasadniczo nie wciąga emocjonalnie, główna bohaterka irytuje... Szczerze powiedziawszy: nie polecam.

wtorek, 18 lipca 2017

Neil Gaiman ♣ Gwiezdny pył

Nie każdy jednorożec przynosi tęczę

„Gwiezdny pyl” jest to najwspanialsza bajka dla dorosłych, jaką nadarzyła się okazja mi przeczytać. Rzecz rozgrywa się początkowo w świecie, jaki znany jest ludzkości, jednak świat baśni, w jakim toczy się właściwa akcja książki jest tuż za murem. Tristran Thorn to młody, zakochany w pięknej dziewczynie chłopiec, postanawiający przynieść lubej upadłą gwiazdę. Nie byle jaką, a tę, którą widzieli razem podczas spadania. Thorn wyrusza w niebezpieczną podróż do nieznanego, dziwnego świata, przeżywając wiele przygód. Okazuje się, że Gwiazda w świecie czarów to dziewczyna – i to nie byle jaka, ładna i z charakterkiem, początkowo trudnym do zaakceptowania.

Fabuła baśni nie jest szczególnie zawiła, choć pojawia się wiele „smaczków” - ród królewski o wysoce specyficznych relacjach rodzinnych, wiedźmy polujące na serce Gwiazdy i drastyczne potraktowanie jednorożca – co zrobiło na mnie przeogromne wrażenie podczas lektury. Jeśli szukacie czegoś nietuzinkowego i świeżego – sięgnijcie na półkę po dzieło Gaimana, obiecuję, że nie będziecie znudzeni nawet przez chwilę, gdyż świat wykreowany przez autora tętni życiem oraz nie ma nic wspólnego z obranymi ogólnie przez autorów kanonami. Każdy znajdzie w tej pozycji coś dla siebie!

piątek, 21 kwietnia 2017

J. Lerman ♠ Uwięziona w bluszczu

Uwaga, spoilery 

Książka w przekładzie na nasz język narodowy jest tragiczna. Wydawnictwo Amber nie postarało się, roi się od literówek, nawet imię głównej bohaterki pojawia się jako "Sophia" a potem "Sopfia"... Tematyka mogłaby być ciekawa, jednak wykonanie zadanego tematu, zgroza! Jest mi bardzo przykro, ale główna bohaterka jest nieskomplikowaną, wręcz banalną osobowością, a to, że odrobinę bardziej skomplikowany główny bohater się w niej zakochuje, to chyba tylko kwestia jej feromonów. Ona kocha drzewa, bardzo. Ciągle o tym się dowiadujemy. Wspomniane to jest kilka(naście?) razy. Fabuła nie zachwyca. Ot, niby zdolna studentka, dostaje się do cudownej szkoły, atrakcyjny aktor, właściciel zwraca na nią uwagę i poza namiętnym romansem, zasadniczo nic się nie dzieje. Pojawiają się szablonowe postaci: atrakcyjna koleżanka, zabawny kolega - nie "popularni", wredna blondynka - gwiazda, lekko upośledzeni umysłowo rodzice. Koleją rzeczą jest rozczarowanie scenami erotycznymi. Jeśli ktoś sięga po tę pozycję z tego powodu, będzie mocno zawiedziony. Opisy są skrótowe, nie budują atmosfery oczekiwania. Krótko mówiąc - kiepsko.
Chwilami miałam wrażenie, że już to czytałam... Bo praktycznie czytałam. Gdyby obedrzeć treść z nieistotnych wzmianek o drzewach oraz umieścić w świecie biznesu - mamy streszczenie "Pięćdziesięciu twarzy Greya".

Ach! Bym zapomniała. Czas jest pojęciem względnym. Kilka tygodni od rozpoczęcia roku ma miejsce burzliwy romans Sophii i Marca. Potem Marc znika na wiele tygodni, a główna bohaterka dzwoni do taty i dowiadujemy się, że... Nie wymaga on od niej przyjazdu do domu, bo to, uwaga, uwaga: pierwszy miesiąc na uczelni!

piątek, 24 marca 2017

Jodi Picoult ♣ Bez mojej zgody

Bez tej miłości można żyć?

Gdy słyszymy słowo „miłość” w większości wypadków kojarzy nam się ono z „zakochaniem”, a książka o miłości winna być „romansem”. Ta romansem nie jest, zdecydowanie.
Recenzowanie książki jest dla mnie utrudnione przez pryzmat jej ekranizacji z Cameron Diaz, ale również z perspektywy długiego czasu, jaki minął on mojego przeczytania jej. To jednak jedna z tych książek, które zapadają w pamięci, pozostawiając po sobie uczucie pustki.

Książka opowiada o Annie. Choć w sumie Anna żyje życiem swojej starszej siostry. Tak jak jej mama. I tata. I brat. Ale czy starsza siostra Anny, Kate, żyje swoim życiem?
Rodzina Fitzgeraldów żyje w cieniu choroby Kate. Białaczki promielocytowej. Dziewczyna choruje na nią od najmłodszych lat. Gdy Sara i Brian dowiadują się, ze ich córeczka jest chora, na drugi plan schodzi ich szczęście małżeńskie i synek – Jesse, najważniejsze jest pokonanie nowotworu, który niszczy organizm dziewczynki. Choroba jest nie do pokonania. Lekarz proponuje Fitzgeraldom wykorzystanie krwi pępowinowej do poprawienia stanu chorej.
Małżeństwo decyduje się na stworzenie sobie dziecka, które będzie miało odpowiednie DNA, by jego pępowina nadawała się dla Kate. I tak na świecie zjawiła się Anna, która od tej pory stała się serwisem dla starszej siostry.
Nie można powiedzieć, że rodzice nie kochali młodszej córki. Nie można powiedzieć, że Anna nie kochała rodziny. Jednak ileż można ratować życie na siłę? Gdy pojawia się potrzeba przeszczepienia nerki, dziewczynka pozywa rodziców, starając się o możliwość o samodzielnym decydowaniu w kwestii swojego zdrowia.

Książka jest o trudnej do jednoznacznej oceny sytuacji, w jakiej może znaleźć się każda rodzina. O kruchości życia, uczuciach, marzeniach i nigdy nie zrealizowanych celach. O tym, że choroba wyniszcza nie tylko organizm chorego, ale i wszystkich wokół.

Dodatkowym, jak dla mnie genialnym motywem, jest prawnik Campbell Alexander. Przeczytacie – zrozumiecie.


Uważam, że tę pozycję powinien przeczytać każdy – pomimo drobnych niedociągnięć fabularnych jest tego warta.