środa, 1 lutego 2017

Kate Wild ♠ Feral

Brutalny, zdziczały, dziki, zwierzęcy... 

Chyba zbyt zwierzęcy, a ja zdziczałam, gdyż kompletnie nie mam pojęcia, co ta książka wniosła do mojego życia. Czyżby to był zmarnowany czas?

Świat jest tu surrealistyczny. Nowa Atlantyda, szkoleni ludzie i główna bohaterka, która ma srebrne tęczówki. Na imię jej Feral, co w tym utworze znaczyć ma chyba 'brutalny'. Dziewczyna jest nastolatką, która jest w dużym stopniu wpasowana w swój surowy, drastycznie rygorystyczny świat. Tuż obok Nowej Atlantydy żyją normalni ludzie, a miejsce zamieszkania Feral strzegą harfy, dzięki którym jest ono niewidoczne... Zaawansowana technologia, jak przeczytacie, to zrozumiecie, co mam na myśli.

W opisie napisali o miłości. Powiedzmy, że jest tam ona opisana. Jak dla mnie nie ma w tym deka romantyzmu i chyba nawet nieotaguję tego per "miłość". Feral ratuje pewnemu chłopakowi z laboratorium życie, po czym razem uciekają z okropnego, wyjątkowo rygorystycznego świata. Oczywiście Nowo Atlańtyńczycy (? Nie mam pojęcia jak ich określić) próbują powstrzymać swoją maszynkę do zabijania i zbiega, bo nie chcę by byli oni wolni. Coś kurcze jak stan wojenny. Ale oni uciekają. 

Szczerze książka wydawała mi się fascynująca, gdy tylko przeczytałam jej opis. Po zakupie usiadłam i od razu zaczęłam czytać. Kompletnie mi się nie spodobała. Poważnie. Mało jest książek, w których nie zobaczę jakiegoś plusu i nie pokocham ich mimo wszystko. Spodziewałam się czegoś jak "Igrzyska Śmierci" czy "Niezgodna" a to... Nie mam pojęcia, co to było. Historia miała szansę być ciekawa, gdyby nie to, że jest zamknięta na niewielu stronach, bohaterowie słabo wykreowany przez autorkę i ogólnie nie odczułam wcale klimatu. Książka jest dla mnie papierem, nie krainą. Być może to wina tłumaczenia.... nie wiem....  Nie polecam.

sobota, 28 stycznia 2017

Marta Tomaszewska ♣ Królowa Niewidzialnych Jeźdźców

Nie lubimy patrzeć na siebie obiektywnie.

Jest to pozycja, którą dane mi było przeczytać już jakiś czas temu, jednak nie sposób było mi się wziąć za pisanie... 
Sądzę jednak, że warto, by pojawiła się na tym blogu.

Tomaszewska zabiera nas do wioski Ullamp, którą nawiedzają Trzy Czarne Konie Tracza Obojętność. Mieszkańcy uważają, że za ataki na wioskę odpowiedzialny jest mały chłopiec, którego znaleziono w Krzakach Pinglowych, a którego przygarnęła Wdowa po Młynarzu. Oko, gdyż z uwagi na specyficzne oko został tak chłopiec nazwany, wychowuje się pod troskliwym okiem matki i jej córki - Ślicznotki Ksyksy. Czując jednak odpowiedzialność za nieszczęścia wioski Oko wyrusza na poszukiwanie odpowiedzi, na pytanie kim jest.

Choć sam opis fabuły nie brzmi zachęcająco, a początkowo ciężko przyzwyczaić się do dziwnych imion w książce, w miarę czytania coraz bardziej się ona podoba. Pojawia się w niej wiele motywów, które nie są spotykane gdzie indziej. Do moich ulubionych należy magiczne lusterko, które pokazuje nie to, co na zewnątrz, ale to co w środku człowieka. Książka nie jest może pełna akcji i dramatyzmu, jednak nie przeszkadza to jej w byciu po prostu świetną.

Liz Braswell ♠ Dziewięć żyć Chloe King (Uprowadzona)


Na kocią łapę.

Chloe już wie, że jest inna. Ma w sobie coś z kota. W tej części przebywa wśród takich jak ona - Mai - starożytnego gatunku ludzi-kotów, sięgających swymi korzeniami aż kilka tysięcy lat wstecz. Podobno są oni stworzeni przez Bastet - egipską boginię.

W siedzibie (czy raczej można by to nazwać korporacją) Mai, Chloe dostaje staż. Od tej pory jej życie wydaje się być nieodwracalnie zmienione - nie ma w nim jej przyjaciół, matki, z dawnego życia został jej jedynie Alek i Brian, który stoi po drugiej stronie wojny między ludźmi a Mai.
W nowym miejscu Chloe zaprzyjaźnia się z Kim, dziewczyną, która w swojej kociej transformacji doszła aż tak daleko, że miała... kocie uszy. Prócz swego niecodziennego wyglądu Kim ma jeszcze ogromną wiedzę na temat Mai, ich historii, a poza tym jest bardzo religijna, oddając część staroegipskim boginiom. 

Chloe jednak nie czuje się wolna. Tęskni za dawnym życiem, pomimo, że poznani w siedzibie ludzie są jej "rodziną" a ich przywódca zastępuje pannie King ojca. Tylko czy wszystkim można ufać?

Jestem zachwycona tymi książkami! Na prawdę dawno nie wpadło mi w łapki coś, co tak przyjemnie się czytało. Zjadam już trzeci tom :D

Choć musze przyznać, by być szczerą, że w fabule są pewnie niedociągnięcia. Jedno z nich (UWAGA SPOILER) to to, że Chloe nie zabrała ze sobą ładowarki, gdy była "porywana". Potem jednak, gdy była we własnym domu, znów jej nie wzięła, mówiąc, że dobrze, że ma walkie-talkie, bo telefon jej umiera i nie ma go jak naładować... Skoro wzięła ze sobą bieliznę i nawet spotkała Mus-musa, czy nie mogła zabrać ładowarki? Hmm...

Za to okropnie podoba mi się postać Briana!

Piers Anthony ♣ Zaklęcie dla Cameleon (cykl Xanth)

Uwaga na trawę!

"Zaklęcie dla Cameleon" to książka, którą spotkać można również pod tytułem "Zaklęcie dla kameleona", co jak dla mnie nie ma najmniejszego sensu. Gdy zdecydujemy się sięgnąć po tę pozycję, możemy wybrać z kilku wariantów okładkowych, ponieważ była ona kilka razy wydawana. Co ciekawe - nadal jest to pozycja szerzej nieznana.

Treść opowiada o Binku - chłopcu, u którego powinna się objawić magia, ale jeszcze tak się nie stało, zatem grozi mu wygnanie z Xanth do Mundanii - krainy, w której nikt nie czaruje. Osoby bieglejsze w angielskim na pewno dostrzegły teraz żart w nazwie "Mundania". Dlaczego Bink musi zostać wygnany, w przypadku okazania się "niemagicznym"? Otóż w Xanth każdy ma swoje własne zaklęcie. Czasem jest to coś ciekawego, jak na przykład zdolność przenoszenia głosu w dal, innym razem coś dziwnego - zaklęcie sprawiające, iż kogoś pieką cztery litery. Ale jakieś ma. Tylko nie Bink.
Chłopiec wyrusza w podróż, by poznać swój magiczny talent. Na swojej drodze spotyka wiele niebezpieczeństw ale i przyjaciół. Między innymi trzy kobiety - jedną piękną, lecz głupią, drugą inteligencji normalnej, tak samo jak i przeciętnego wyglądu, oraz trzecią - potwornie brzydką, za to niezwykle inteligentną. 

Szukając książki, która was rozbawi - wybierzcie Xanth. Warunkiem jednak jest to, że musicie lubić absurdalny humor, niekiedy bardzo dosłowny, nielogiczne zwykle sytuacje oraz że nie liczycie na pełen emocji romans, gdyż tego nie znajdziecie w książce. Tak samo jak wzniosłych sytuacji i heroicznych wyczynów. Gdyby nie to, że jest to fantastyka najbardziej fantastyczna w historii, pasowałoby tu stwierdzenie, że postaci są zwyczajnie realistyczne.

Lubisz Terry'ego Pratchetta? Sięgnij po Xanth, sądzę, że się nie rozczarujesz.


Inne wydania:




piątek, 27 stycznia 2017

Alyson Noël ♠ Nieśmiertelni (Ever)

Opowieść o wampirach... bez wampirów!


Wbrew ogólnie słyszanej opinii osób, które tego nie przeczytały oraz licznym opisom sześcioksięgu w internecie, przyporządkowywaniu owych książek w kategorii Wampiry - opowieść wcale nie jest o wampirach. Ba! One tam nawet nie występują!

Sięgnęłam po książki w sumie tylko dlatego, że zobaczyłam je w korzystnej cenie w internecie.. Postanowiłam zakupić, a w razie, gdyby miała być to tragedia, której nie chcę na półce widzieć - sprzedać. Było to z dwa lata temu. Książki stoją do dziś.

W przeświadczeniu, iż spotkam się z kolejnym spojrzeniem na wampiryzm, sięgnęłam po "Ever". Wszystko wskazywało na to, iż już po kilkunastu-kilkudziesięciu stronach wiedziałam, "gdzie jest wampir pogrzebany". Jak się zdziwiłam, gdy moje założenie okazało się dalekie od prawdy.

Ever, tytułową bohaterkę, poznajemy jako wycofaną ze społeczeństwa blondynkę, mającą dwójkę przyjaciół: gotkę Haven i geja Milesa. Naturalnie uczęszcza ona do szkoły. Nosi zwykle słuchawki, kaptur, stara się nie rzucać w oczy, jednak chyba właśnie dzięki temu w oczy się rzuca. No i jest ładna. Nie wspominałam? Oj, przepraszam. Jest tu dużo ładnych ludzi ;)

Nie to jest jednak istotą opowieści. Wręcz coraz mniejsze znaczenie mają szkolne nemezis i sprawdziany.
Ever straciła rodzinę w wypadku. Sama brała w nim udział, przeżyła jako jedyna, za to nie do końca normalna... Rozmawia na przykład ze swoją młodszą, nieżywą siostrą Riley. Dodatkowo słyszy myśli ludzi oraz widzi ich aury. I nienawidzi tego.
Do szkoły trafia nowy uczeń - Damen, powalająco przystojny. I od tego zaczyna się cala zabawa, gdyż Ever ma wrażenie, iż kiedyś już go spotkała... Chłopak od razu zyskuje aprobatę społeczności szkolnej. Pija jakiś czerwony napój, a zasady szkolne jakoś go omijają... Jest niesamowicie utalentowany i umie wiele rzeczy. No i pije czerwony napój! Niezbyt lubi jeść, jednak może to robić. Tylko nie chce. Woli swój krwistoczerwony napój. 
Wniosek nasuwa się sam - wampir. Tyle, że krwistość napoju kończy się na jego kolorze. Kim jest Damen i dlaczego Ever go zna? I dlaczego ma przeświadczenie, że Damen zna również ją?

Mając ochotę na wciągającą, choć niezbyt wartą opowieść, która zmusza nas do pomyślenia niekiedy nad tym, co by było gdyby, sięgnijcie po ten cykl. Jest przyjemnie napisany, interesujący, a świat w nim nie jest czarno-biały, ale ma wiele barw. Jak aury ludzi...

Reszta książek z serii jest troszkę zbyt rozwleczona, ale równie przyjemna w czytaniu. A zakończenie - dość zaskakujące.